wtorek, 12 czerwca 2012

Rozdział 21

Zobaczyłam Mike i dziewczyną którą całował w parku. Wszystkie wspomnienia nagle powróciły. Po policzku spłynęła mi łza. No ale przecież ja Go nie kocham, czuję do niego obrzydzenie. I tak po prostu sobie odpuścił. Stałam jak wryta przez chwilę.
- Chodź stąd - powiedział Harry gdy go zauważył, wziął mnie za rękę i pociągnął gdzieś gdzie nie było ludzi i mnie mocno przytulił. Po chwili przyszła Megan która poprosiła Hazzę żeby na chwilę nas zostawił same
- Nie płacz - powiedziała wycierając moje policzki
- No ale .. - zaczęłam
- Nie ma ale! Masz miliony razy lepszego, przystojniejszego i w ogóle naj! Masz Hazzę, nie myśl o nim! Wybrał tamtą bo ona da mu dupy a ty nie - mówiła stanowczo
- Serio tak myślisz ?  - zapytałam nie pewna
- Tak! - krzyknęła, a ja się lekko zaśmiałam - No to teraz idź i się baw. Nie myśl o nim- powiedziała wycierając mokre policzki i obracając mnie tyłem, popchnęła do reszty. Po koncercie Pixie zaprosiła nas do siebie na imprezę. Kiedy dojechaliśmy ujrzeliśmy ogromną willę, pełno ludzi do niej wchodzących a muzyka dobiegała aż na drugi koniec ulicy. Harry złapał mnie za rękę, była delikatna ale wiedziałam że mogę czuć się bezpieczna. Weszliśmy a przed oczami migało nam pełno kolorowych światełek chociaż i tak było ciemno, w sumie jak na każdej imprezie. Usiedliśmy na wielkiej, wolnej kanapie. Poznaliśmy kilka na prawdę fajnych ludzi. Wypiliśmy po jednym drinku. Ja postanowiłam przeprosić Hazzę za to co zrobiłam na koncercie więc wstałam i wyciągnęłam do niego rękę. On ją złapał, prowadziłam nas w jakieś ciche miejsce w domu.
- Ja... po prostu... chciałam przeprosić za to na koncercie - powiedziałam spuszczając głowę
- Nie przejmuj się. Ja wiem co to znaczy - odparł mi
- No bo on przecież sam mówił że przeprowadza się do Ameryki, a później ta zdrada
- Rozumiem Cię - powiedział i mnie przytulił po czym uśmiechnął się i lekko musnął moje usta. Zatapiałam się w pasji z jaką oddawałam pocałunek. Jego usta są takie słodkie i delikatne jak w niebie. Jego język odnajduje moją górną wargę i zaczyna ją lizać. Rozsunęłam swoje wargi, pozwalając mu wejść i odkrywać swoje moje usta. Obydwoje staczaliśmy małą bitwę na języki. On wygra, lecz i tak jest słodki jak w każdej takiej sprawie. Odsunął się ode mnie, uśmiechnął się i chwycił moją rękę po czym zeszliśmy do reszty na dół. Impreza jeszcze bardzie się rozkręciła i było więcej osób a my usiedliśmy na kanapie obok reszty. No może z wyjątkiem Meg i Nialla bo oni szaleli na parkiecie w najlepsze. Po chwili podszedł do mnie chłopak i poprosił do tańca, nie chciałam odmawiać ale spojrzałam znacząco na Harrego czy mogę a on kiwnął że tak więc poszłam tańczyć. Na całe szczęście do szybkiej piosenki. Gdy przetańczyliśmy już jedną zaczął się do mnie niebezpiecznie zbliżać, więc zaczęłam się odsuwać, ale on nie rezygnował. Bałam się potwornie i czekałam na jakiegoś wybawcę ale na marne. Było czuć od niego dużą ilość alkoholu i papierosów. Nagle mnie mocno do siebie przyciągnął za nadgarstki. Był zbyt silny abym mogła się wyrwać co stwierdziłam po kilku próbach. Mocno przycisnął mnie do ściany, jedną ręką opierał się o nią a drugą położył na mój pośladek.
- Oo. Zadziorna - wybełkotał gdy zabrałam jego rękę. Zaczął zbliżać moje usta do swoich ale ja odwracałam twarz i zaczęłam się szarpać najmocniej jak potrafię. Zaczął całować moją szyję, po chwili to skończył bo znów odwracałam głowę. Nagle poczułam że ucisk gwałtownie się zmniejszył wtedy zauważyłam Louisa który go wziął i uderzył z pięści w twarz tak mocno że ten upadł na ziemię a z nosa leciała mu krew, w tym czasie Eleanor która towarzyszyła Louisowi szybko mnie przytuliła i gładziła mnie płaczącą ręką po włosach. Stała tak ze mną chwile a jak zauważyłam Lou poszedł powiedzieć do Hazzie który po chwili przyszedł i mnie przytulił a El z Louisem gdzieś poszli bo się śpieszyli. Harry pocałował mnie w głowę. Objął mnie ramieniem i wyszliśmy z domu Pixie. Haz zamówił taksówkę i pojechaliśmy do mnie do domu. Ja już się uspokoiłam ale nie chciałabym wiedzieć co by się stało gdyby Lou nie przyszedł. Byłam mu bardzo wdzięczna. Gdy weszliśmy do domy Hazza wziął mojego laptopa i usiadł na kanapie w salonie a ja poszłam zrobić coś do jedzenia. Postanowiłam że zrobię kanapki. Jeszcze tylko nalałam wody do szklanek i zaniosłam do salonu.
- Już cały internet huczy od informacji że Louis się niby pobił - powiedział gdy wchodziłam z jedzeniem a ja westchnęłam i spuściłam głowę
- Nie wyobrażam sobie co by się działo gdyby Lou nie przechodził tamtędy - powiedziałam patrząc w jego zielone oczy
- Nawet o tym nie mów - powiedział odrywając wzrok od ekranu.
- Wiedzą o całym incydencie? - zapytałam kładąc głowę na jego ramię aby zobaczyć co ludzie piszą
- Już tak - westchnął
- Pójdę się przewietrzyć - powiedziałam i wyszłam za dom na ogródek. Zapaliłam lampki co sprawiło niesamowity nastrój. Kilka minut stałam a po chwili Harry delikatnie nałożył na moje ramiona moją bluzę i mnie mocno przytulił w pasie od tyłu i oparł swoją głowę o moje ramię.
- Widzisz? - wskazał na spadającą gwiazdę. A co dziwne spadała bardzo wolno. - Pomyśl życzenie - szepnął swoją chrypką do mojego ucha.
- Ja chcę aby ta chwila trwała wiecznie - powiedziałam, ale nie pomyślałam i odwróciłam się do niego. W jego oczach był magiczny błysk, ale taki inny niż zwykle. Staliśmy tak przez chwilę wpatrując się w swoje źrenice.
- Kocham Cię - wyznał mi a ja delikatnie się uśmiechnęłam i myślałam że zaraz się rozpłaczę
- Ja Ciebie też - powiedziałam i stanęłam na palcach aby musnąć jego usta. Wyjął z kieszeni telefon i puścił jakąś balladę. Lekko się schylił i wyciągnął do mnie rękę a ja ją chwyciłam i zaczęliśmy tańczyć jesli można było to nazwać tańcem. Co chwilę się potykaliśmy i ogólnie źle stawialiśmy kroki. Nie że źle albo coś ale  po prostu takie spontaniczne to było. Śmialiśmy się z siebie co chwilę. Zatrzymałam Hazzę i stanęłam na jego stopach i wtedy już szło lepiej.  Nagle zaczął padać deszcz, wielka ulewa. Zaśmialiśmy się równocześnie i spojrzeliśmy w niebo.
- To pierwszy raz pada od kąt jestem w Londynie - powiedziałam
- Niebo się wzruszyło - zaśmiał się Haz a ja z nim. Wtedy spojrzeliśmy się na siebie i zatopiliśmy się w namiętnym pocałunku która przerwała Meg
- Ejej. Gołąbeczki kochane, właźcie do domu bo się nam przeziębicie - powiedziała a obok niej stał Niall. Trzymali się za ręce, wyglądało to przeuroczo. W ogóle oni oboje byli tacy słodcy.  Zaśmiałam się i pobiegłam do domu ciągnąc za sobą za rękę Harrego. Gdy weszliśmy już do domu usłyszeliśmy głośny krzyk z kuchni.

____________________________________________

Chciałabym napisać że jeśli wam coś nie pasuje to ja was nie zmuszam to czytania tego.
Musicie zrozumieć że czasami wyjeżdżam a na głowie nie mam tylko bloga do pisania. Jak wiecie istnieje coś takiego jak szkoła tym bardziej pod koniec jest nacisk totalny. Więc przepraszam że nie pisałam przez pewien czas ale nie miałam jak. + od poniedziałku do piątku mnie nie będzie w domu (wycieczka)

Serdecznie dziękuję za 10tys. odwiedzin. Jesteście niesamowici <3


8 komentarzy:

  1. o fuck !! cały tydzień ??
    twój blog jest niesamowity nie dziwię się że czyta go aż tyle osób ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. ale zajebisty rozdział ! ;D
    cały tydzien :cc

    OdpowiedzUsuń
  3. awwwwwwwww, cudowny *-*
    i szybciej dodaj new rodzial :c

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy ty zawsze musisz tak przewywać..? <3
    Chcę kolejny ;d <3

    OdpowiedzUsuń
  5. booski ;D
    czekam na koleejny ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. ... i jak zwykle przerywasz w takim momencie :( ... rozumiem, że nie masz czasu, bo wiadomo, że pod koniec roku jest trudniej, więc nie przejmuj się tym co niektórzy piszą.Wiadomo, że masz też inne obowiązki - nie tylko blog ... : )

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział ;P
    he he wojna na języczki (dobry pomysł)
    szkoda że aż tydzień cię nie będzie no ale trudno , miłej wycieczki

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebist* !!! Kocham forever ;*

    OdpowiedzUsuń