piątek, 4 maja 2012

Rozdział 9

Rano obudziłam się o 10 za pomocą budzika. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, ubrałam TO, włosy lekko polokowałam. Zjadłam płatki z mlekiem, ogarnęłam pokój i spakowałam resztę rzeczy do walizek. Uchyliłam okno po czym udałam się do recepcji wszystko pozałatwiać. Nie było żadnych komplikacji więc udałam się do pokoju i była już 11:55, usłyszałam pukanie do pokoju, okazało się że ten mężczyzna przyszedł pomóc mi znosić walizki. 'Pomóc' w sumie ton on wszystkie zniósł a ja w tym czasie oddałam klucz do recepcji i udałam się do auta który miał mnie zawieść do mojego nowego domu. Ale to fajnie brzmi ' mój dom ' , już nie mogę się   doczekać. Wszystko co mnie spotkało w Londynie jest niesamowite, nie przypuszczałam że będzie tu aż tak cudownie, że wszystko się aż tak zmieni. Moje rozmyślania przerwał kierowca który oznajmił że mogę wysiadać a on wniesie do domu moje walizki. Tak jak powiedział, tak zrobiłam. Gdy wysiadłam po prostu mnie zamurowało, nie piszczałam, nie skakałam i nie piszczałam. Po prostu stałam a oczy o mało mi z orbit nie wyleciały. Przede mną stała już Megan, było widać że jest w równie ciężkim stanie. Ja myślałam że to będzie mały domek albo jakieś mieszkanie w kamienicy a tu kurde na nas dwie dali takie coś. To niesamowite, to na serio musi być jakaś dobra agencja. Z minuty na minutę cieszyłam się coraz bardziej ale postanowiłam szybko podejść do Meg.
- Ja, ja nie wie wierze - jąkała się
- Hah ja też - lekko się zaśmiałam szturchając ją łokciem i wskazując na drzwi pokazując żebyśmy weszły.
Tam o mało zawału my nie dostałyśmy. To było cudowne.. W sumie to za mało wyraża, tego się nie da opisać słowami. Obeszłyśmy cały dom płacząc, skacząc, przytulając się i postanowiłyśmy iść na ogródek, za dom. To samo wrażenie. Były leżaki, parasole, mała altanka, basen.


                                 DOM  Z  PRZODU:



                                DOM  W  ŚRODKU:



                     ZA DOMEM (OGRÓDEK, TARAS):



Byłyśmy w niebie. Jak na razie to do nas nie docierało, ale postanowiłyśmy iść się rozpakować co zajęło nam około 4 godzin. Resztę moich rzeczy mieli mi przysłać z Polski więc o to się nie martwiłam. Byłyśmy strasznie głodne a gdy sprawdziłyśmy lodówkę o dziwo była pełna, jak zaczęłyśmy sprawdzać szafki to też wszystko było. Zrobiłyśmy sobie jajecznicę.
- Co później robimy? Przecież nie trzeba iść na zakupy ani nic, a jest dopiero 18.. - zastanawiała się głośno Megan
- Wieczór filmowy!! - krzyknęłam z radością a ona zaśmiała się pod nosem
- No okej - powiedziała po czym włożyłyśmy naczynia do zmywarki. Ja poszłam szukać jakiegoś odpowiedniego filmu, a Meg szykowała przekąski. Postanowiłam że obejrzymy 'The Last Song', jakoś nigdy nie miałam okazji go obejrzeć, a wiele razy o nim słyszałam. Nie wspomniałam że w domu jest cała półka z filmami i książkami. 
- Nie wiedziałam że aż tyle tu tego - powiedziała Megan wchodząc do pokoju i postawiła na ławie chipsy, paluszki, nachosy i różne napoje. Było tego rzeczywiście pełno - To co oglądamy? - powiedziała siadając na kanapie
- The Last Song - odparłam, usiadłam koło niej i nacisnęłam pilot.
Oglądałyśmy różne filmy tak do drugiej w nocy. Megan już zasnęła na moim ramieniu, a ja wstałam lekko żeby jej nie obudzić i przykryłam ją kocem. Poszłam na górę do siebie do pokoju, ubrałam piżamę i poszłąm spać w moim wielkim wygodnym i nowym łóżku. Rano obudziła mnie Meg już ubrana w TO skacząca po moim łóżku.
- Weź przestań! Która to jest godzina żeby mnie tak bezczelnie budzić!?- powiedziałam na żarty zaspana i nakryłam się kołdrą ponad głowę.
- No wstawaj! Jest 9 - darła się nad uchem
- Nie! Chcę spać! Wyjdź ! - 
- Nie wyjdę dopóki nie wstaniesz! - śmiała się, a mi się już dalej nie chciało tego słuchać więc szybko wstałam, a pogoda za oknem nie zapowiadała się jak najlepiej więc wzięłam jakieś ciuchy z mojej wielkiej szafy i pomaszerowałam do swojej własnej łazienki. Tak, mam łazienkę w pokoju, czy to nie cudowne. Ubrałam TO, wyprostowałam włosy i zrobiłam niestaranną kitkę. Rzęsy lekko przejechałam tuszem.
Zeszłam na dół do kuchni, po drodze zauważyłam że posprzątała salon po wczorajszym maratonie. Weszłam do kuchni gdzie była już Meg i podała mi naleśniki, były świetnie przyrządzone, nie wiedziałam że jest tu aż tyle fajnych rzeczy więc postanowiłam zrobić zdjęcie i dodać na twittera więc tak zrobiłam:




' Moje pyszne śniadanie. WOW <3 Kocham to ! '  



Zjadłyśmy i zadzwonił nasz domowy telefon, nie wiem czemu Meg się bała więc to ja odebrałam
- Halo?
- Hej Ola! To ja Tom! Jak się podoba dom ? - zapytał radośnie
- O Hej! Ty to nazywasz domem?! To jest villa, człowieku! - powiedziałam z podnieceniem
- Czyli się podoba- zaśmiał się - mamy już dla Was pracę! Jeśli możecie to bądźcie u mnie o 13
- No okej -
- Taksówka będzie po was o 12.30. To narazie! Trzymajcie się
- Paa - rozłączyłam się i od razu zostałam zalana pytaniami od Megan

- No kto to?! Co chciał ?
- Spokojnie. - zaśmiałam się - To był Tom - powiedziałam i na żarty odwróciłam się i skierowałam w stronę schodów.
- No ale co chciał ! - podbiegła do niej
- Trzeba było odebrać! Taksówka po nas przyjedzie o 12.30 i nas zawiezie do jego biura bo ma dla nas pracę.
- Ooo. To super! - powiedziała i poszła sprzątać kuchnie a ja pościelić swoje łóżko


______________________________________________

Już niedługo 1D <3

P.S. podobają wam się jak tak zdjęcia dodaję ? :)

1 komentarz:

  1. taak są świetne,po kolei zapisuję wszystkie komplety ubrań, a ta chata jest zajebista ! ;)

    OdpowiedzUsuń